Materiał własny
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 20:34
📌
Konflikt izraelsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 17:47
#materiał własny
Witaj użytkowniku sadistic.pl,
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
[ materiał własny ]
Historia z przed 2h, autentyk.
Wróciłem dziś z delegacji Wrocław-Warszawa-Wrocław i wieczorem byłem lekko zmęczony dniem. Dzieciak już spał, żona ogląda seriale, otworzyłem sobie piwko i siedzę.
Wiem, że dzieciaki latają po osiedlu po klatkach bo słychać jak drą mordy więc czekam by dać im te kilka cuksów, no ale czekam czekam i chuj, cisza.
Piwko pykło, mówię do żony, że wywalę śmieci bo i tak miałem wyjść zabrać telefon z auta ( osiedle zamknięte, małe ) więc zabiorę worek przy okazji.
Żona dziś zrobiła smaczny obiadek gdzie jednym ze składników były m.in były czerwone buraczki.... Resztki wyjebała do śmieci tak, że worek cały ujebany buraczkami. Chuj tam.
Oczywiście musiałem się ujebać i odruchowo wytarłem rękę w koszulkę jak to typowy inteligent.
Idę...
Wychodzę z klatki, mijam sąsiedni budynek w drodze do kubłów i chuj.. dzieciaki wyskakują zza rogu i drą jape - cukierek albo psikus.
Ja sam, ich kilku. Nie mam cukierków ale mam śmieci. Odpowiadam ... PSIKUS ...
miny dzieci chuj, szok... co teraz ?
Po czym dodaję ujebany buraczkami ( biała koszulka ), ręce, worek - " mam tutaj pociętego chłopca, chcecie zobaczyć ? " ...
Panie i Panowie, o przyszłych mistrzów świata w biegach nie musimy się martwić.
Wróciłem na chatę, powiedziałem żonie jaki cwaniak ze mnie, oczywiście skwitowała, że jestem idiotą ...mija chwilka i JEB! - dzwonek do drzwi... a tu stoi ta banda dzieciaków z jakimś ojcem, któregoś z nich. Parsknąłem tak śmiechem, że chyba ich oplułem no i jazda... Oczywiście ojciec do mnie, ze jaki to ja jestem nieodpowiedzialny, że straszę dzieci... Facet się wygadał, pokazał jaki jest wielki na oczach syna.. Szacun.
Na koniec przekazałem wszystkim odchodzącym, że następnym razem postaram się lepiej ukrywać zwłoki.
Na razie spokój, ale czekam na Policje serio.
Peace
Historia z przed 2h, autentyk.
Wróciłem dziś z delegacji Wrocław-Warszawa-Wrocław i wieczorem byłem lekko zmęczony dniem. Dzieciak już spał, żona ogląda seriale, otworzyłem sobie piwko i siedzę.
Wiem, że dzieciaki latają po osiedlu po klatkach bo słychać jak drą mordy więc czekam by dać im te kilka cuksów, no ale czekam czekam i chuj, cisza.
Piwko pykło, mówię do żony, że wywalę śmieci bo i tak miałem wyjść zabrać telefon z auta ( osiedle zamknięte, małe ) więc zabiorę worek przy okazji.
Żona dziś zrobiła smaczny obiadek gdzie jednym ze składników były m.in były czerwone buraczki.... Resztki wyjebała do śmieci tak, że worek cały ujebany buraczkami. Chuj tam.
Oczywiście musiałem się ujebać i odruchowo wytarłem rękę w koszulkę jak to typowy inteligent.
Idę...
Wychodzę z klatki, mijam sąsiedni budynek w drodze do kubłów i chuj.. dzieciaki wyskakują zza rogu i drą jape - cukierek albo psikus.
Ja sam, ich kilku. Nie mam cukierków ale mam śmieci. Odpowiadam ... PSIKUS ...
miny dzieci chuj, szok... co teraz ?
Po czym dodaję ujebany buraczkami ( biała koszulka ), ręce, worek - " mam tutaj pociętego chłopca, chcecie zobaczyć ? " ...
Panie i Panowie, o przyszłych mistrzów świata w biegach nie musimy się martwić.
Wróciłem na chatę, powiedziałem żonie jaki cwaniak ze mnie, oczywiście skwitowała, że jestem idiotą ...mija chwilka i JEB! - dzwonek do drzwi... a tu stoi ta banda dzieciaków z jakimś ojcem, któregoś z nich. Parsknąłem tak śmiechem, że chyba ich oplułem no i jazda... Oczywiście ojciec do mnie, ze jaki to ja jestem nieodpowiedzialny, że straszę dzieci... Facet się wygadał, pokazał jaki jest wielki na oczach syna.. Szacun.
Na koniec przekazałem wszystkim odchodzącym, że następnym razem postaram się lepiej ukrywać zwłoki.
Na razie spokój, ale czekam na Policje serio.
Peace
Najlepszy komentarz (62 piw)
mygyry
• 2018-10-31, 23:14
Jak będę niósł poćwiartowane zwłoki to powiem, że mam buraczki, może też wszyscy uwierzą
Witam jest to mój pierwszy post tutaj.
Czekałem na taką chwilę dość długo, w końcu udało się coś odwalić i poparzyć paluchy. Wiem wiem, że to nie poparzenia od kwasu, płonącej benzyny czy płynnego metalu jak na standardy sadola przystało. Może ktoś zadowoli się i poparzeniem od pary wodnej z felernego czajnika.
Tutaj jest zdjęcie zrobione zaraz po poparzeniu ( pierwsze co zrobiłem po schłodzeniu palców )
Zdjęcie następnego dnia, widoczne pęcherze z płynem w środku.
Zdjęcie po przebiciu pęcherzy (4dni od poparzenia)
Fotka po zerwaniu skóry (8 dni od poparzenia)
Chwila obecna (12 dni od poparzenia)
Na pewno nie było bo materiał własny
Czekałem na taką chwilę dość długo, w końcu udało się coś odwalić i poparzyć paluchy. Wiem wiem, że to nie poparzenia od kwasu, płonącej benzyny czy płynnego metalu jak na standardy sadola przystało. Może ktoś zadowoli się i poparzeniem od pary wodnej z felernego czajnika.
Tutaj jest zdjęcie zrobione zaraz po poparzeniu ( pierwsze co zrobiłem po schłodzeniu palców )
Zdjęcie następnego dnia, widoczne pęcherze z płynem w środku.
Zdjęcie po przebiciu pęcherzy (4dni od poparzenia)
Fotka po zerwaniu skóry (8 dni od poparzenia)
Chwila obecna (12 dni od poparzenia)
Na pewno nie było bo materiał własny
Najlepszy komentarz (55 piw)
~Velture
• 2017-08-20, 22:03
Teoretycznie jesienna pogoda nie sprzyja spędzaniu czasu na dworze, zwłaszcza jak pada deszcz. Tym czasem z kumplem nagraliśmy nowy film, korzystając właśnie z takich warunków i efekty możecie obejrzeć poniżej.
Jak zapowiadałem, takie materiały będziemy nagrywać regularnie. Jeśli się podoba, subskrybujcie nasz kanał po więcej. Z czasem pojawią się również recenzje samochodów i poradniki.
Jak zapowiadałem, takie materiały będziemy nagrywać regularnie. Jeśli się podoba, subskrybujcie nasz kanał po więcej. Z czasem pojawią się również recenzje samochodów i poradniki.
Jest nas trzech i w wolnym czasie spotkamy się, żeby pośmigać zdalnie sterowanymi samochodami. Efekty tej zabawy można zobaczyć na poniższych filmach. .
Garść informacji: dwa większe modele to Traxxas E-Revo Brushless, jeden mniejszy to HPI Savage XS. Wszystkie auta na filmie mogą rozwijać prędkość przekraczającą 100 km/h w odpowiednich warunkach, choć my wolimy zabawę bardziej terenową. Staramy się w miarę regularnie wrzucać nowe filmy na nasz kanał na You Tube. Jeśli chcieli byście wejść w to hobby, napisałem specjalny poradnik, który powinien rozwiać większość wątpliwości, ale niestety nie mogę dodawać linków zewnętrznych
PS.
Nie było, bo materiały wyłącznie własne.
Garść informacji: dwa większe modele to Traxxas E-Revo Brushless, jeden mniejszy to HPI Savage XS. Wszystkie auta na filmie mogą rozwijać prędkość przekraczającą 100 km/h w odpowiednich warunkach, choć my wolimy zabawę bardziej terenową. Staramy się w miarę regularnie wrzucać nowe filmy na nasz kanał na You Tube. Jeśli chcieli byście wejść w to hobby, napisałem specjalny poradnik, który powinien rozwiać większość wątpliwości, ale niestety nie mogę dodawać linków zewnętrznych
PS.
Nie było, bo materiały wyłącznie własne.
Najlepszy komentarz (71 piw)
cys23
• 2015-10-12, 16:14
Polskę rozkradają a ci się samochodzikami bawią
koleś który mieszkał w piwnicy po ponad miesiącu chodzenia w tych samych skarpetkach zdjął je, a te wygięły się i skamieniały w nienaturalnej pozycji
materiał własny ale
TO NIE JA
enjoj
materiał własny ale
TO NIE JA
enjoj
Najlepszy komentarz (158 piw)
Zgon14
• 2014-02-13, 0:09
A ten to jeszcze gołymi łapami dotyka...
Dawno temu zdarzało mi się czasem machnąć felieton, dziś ogranicza się to do kilku zdań komentarza przy piwku względnie na twarzoksiążce, niemniej jednak dziś skrobnęło mi się na szybko coś co może Wam sadole przypaść do gustu. Jeśli nie, to tradycyjnie - mam na Was wyjebane
Jestem politycznym masochistą, pomijając wypociny red.Szumlewicza, niebywale zatwardziałego postkomucha, bombarduje swój biedny mózg także innymi czerwonymi mediami. Codzień rano, robiąc śniadanie słucham TOKfm, ( jeśli ktoś nie wie z czym to się je: to jeśli włączysz to radio a nie leci audycja o feminizmie, homofobii, tolerancji, dobrodziejstwach unii lub multikulti to niechybnie jest to reklama) tym razem dla urozmaicenia, feministka opowiada o dyskryminacji kobiet. Słyszę pierwsze dwa słowa, ironiczny uśmieszek wstępuje na moją twarz. I tak skończę tylko kroić marchew (męskie zajęcie!) i wyłączę to w cholerę, po co się denerwować. Ale nie... Już w drugim zdaniu słyszę, że to nikt inny a właśnie język Polski dyskryminuje kobiety, a My! My, ciemny naród zamiast zmienić ten tradycyjny (wg. słownika feministek tradycyjny = opresyjny) rynsztok pełen męskich końcówek, TRWAMy w nietolerancji i szowinizmie... Posłanka która natarczywie żąda być nazywaną posłem - uwaga - podświadomie pragnie nobilitacji jaką jest męska końcówka słowa poseł w tym ciemnym języku! Oczywiście remedium na taki szowinistyczny stan rzeczy jest... gruntowna zmiana języka Polskiego i wyzucie go z dyskryminacji... dziękuję Ci kochane, kuchenne radyjko, od dziś już wiem, że to nie moja wina, że jestem rasistą, ksenofobem i męską bestią - to wina języka naszych dziadów.
ps. Niechybnie brak euro i meczetów również wpływa na nasz poziom szowinizmu, muslimy za euro zawsze szanują kobiety - to powszechnie znany fakt
Krótka, nie edytowana, machnięta na szybko notka, źródło własne, enjoy
Jestem politycznym masochistą, pomijając wypociny red.Szumlewicza, niebywale zatwardziałego postkomucha, bombarduje swój biedny mózg także innymi czerwonymi mediami. Codzień rano, robiąc śniadanie słucham TOKfm, ( jeśli ktoś nie wie z czym to się je: to jeśli włączysz to radio a nie leci audycja o feminizmie, homofobii, tolerancji, dobrodziejstwach unii lub multikulti to niechybnie jest to reklama) tym razem dla urozmaicenia, feministka opowiada o dyskryminacji kobiet. Słyszę pierwsze dwa słowa, ironiczny uśmieszek wstępuje na moją twarz. I tak skończę tylko kroić marchew (męskie zajęcie!) i wyłączę to w cholerę, po co się denerwować. Ale nie... Już w drugim zdaniu słyszę, że to nikt inny a właśnie język Polski dyskryminuje kobiety, a My! My, ciemny naród zamiast zmienić ten tradycyjny (wg. słownika feministek tradycyjny = opresyjny) rynsztok pełen męskich końcówek, TRWAMy w nietolerancji i szowinizmie... Posłanka która natarczywie żąda być nazywaną posłem - uwaga - podświadomie pragnie nobilitacji jaką jest męska końcówka słowa poseł w tym ciemnym języku! Oczywiście remedium na taki szowinistyczny stan rzeczy jest... gruntowna zmiana języka Polskiego i wyzucie go z dyskryminacji... dziękuję Ci kochane, kuchenne radyjko, od dziś już wiem, że to nie moja wina, że jestem rasistą, ksenofobem i męską bestią - to wina języka naszych dziadów.
ps. Niechybnie brak euro i meczetów również wpływa na nasz poziom szowinizmu, muslimy za euro zawsze szanują kobiety - to powszechnie znany fakt
Krótka, nie edytowana, machnięta na szybko notka, źródło własne, enjoy
Najlepszy komentarz (24 piw)
Hrodgar
• 2014-01-02, 11:53
Każda feministka powinna spędzić rok jak żona jakiegoś muslima na arabskiej pustyni.
Autentyk z dnia dzisiejszego.
Idę w stronę apteki, patrzę - pusto, myślę sobie "to spoko, żaden mocher nie będzie się na mnie krzywo patrzył". Po otwarciu drzwi postawiłem swoją stopę na posadzce apteki i jednocześnie usłyszałem od pani tam pracującej: "proszę chwilkę poczekać, bo się pogubię"(pani coś liczyła). Przytaknąłem, podszedłem do kasy i kulturalnie poczekałem. Gdy skończyła wykonywaną wcześniej czynność, stanęła za ladą, naprzeciw mnie i nawiązaliśmy dialog:
J-Ja, F-Farmaceutka
F: proszę
J: durex extra safe, poproszę
pani powędrowała w stronę półek, na których leżał towar i pyta:
F: duży czy mały ?
w tym momencie zostałem zmieszany z gównem. Po chwili jednak otrzeźwiałem i z delikatnym uśmiechem na twarzy dopytuję:
J: mam podać długość czy przymierzyć ?
Młoda kobitka(ale starsza ode mnie) wybuchła śmiechem, ja również. Gdy była w stanie coś powiedzieć zaczęła tłumaczyć, że źle sformułowała pytanie - chciała zapytać o ilość sztuk.
Dalszej części rozmowy nie będę opisywał, ponieważ nie ma znaczenia.
W sumie spoko, bo z rana poprawiła mój smutny jak pizda humor
Idę w stronę apteki, patrzę - pusto, myślę sobie "to spoko, żaden mocher nie będzie się na mnie krzywo patrzył". Po otwarciu drzwi postawiłem swoją stopę na posadzce apteki i jednocześnie usłyszałem od pani tam pracującej: "proszę chwilkę poczekać, bo się pogubię"(pani coś liczyła). Przytaknąłem, podszedłem do kasy i kulturalnie poczekałem. Gdy skończyła wykonywaną wcześniej czynność, stanęła za ladą, naprzeciw mnie i nawiązaliśmy dialog:
J-Ja, F-Farmaceutka
F: proszę
J: durex extra safe, poproszę
pani powędrowała w stronę półek, na których leżał towar i pyta:
F: duży czy mały ?
w tym momencie zostałem zmieszany z gównem. Po chwili jednak otrzeźwiałem i z delikatnym uśmiechem na twarzy dopytuję:
J: mam podać długość czy przymierzyć ?
Młoda kobitka(ale starsza ode mnie) wybuchła śmiechem, ja również. Gdy była w stanie coś powiedzieć zaczęła tłumaczyć, że źle sformułowała pytanie - chciała zapytać o ilość sztuk.
Dalszej części rozmowy nie będę opisywał, ponieważ nie ma znaczenia.
W sumie spoko, bo z rana poprawiła mój smutny jak pizda humor
Najlepszy komentarz (130 piw)
4x4offroad
• 2013-12-31, 20:06
to dziś walisz konia w gumie? burżuj...
Od razu od samego początku zaznaczam iż historia jest dosyć długa, wiec wszystkich kozojebców zapraszam do scrollowania.
Opowieść w 100 % prawdziwa i własna.
Tak w połowie kwietnia tego roku miałem dziwne bóle w klatce piersiowej, ni chuj nie miałem pojęcia, że są to problemy natury sercowej. Po 4 dniach nieustannego bólu uznałem, że coś jednak nie jest halo i zgłosiłem się do szpitala (jako że moja cała rodzina to służba zdrowia to wyglądało to mniej więcej jakby prezydent wchodził do sklepu, pielęgniarki wszystkie mnie dobrze znały i wiedziały kogo synem i wnuczkiem jestem i mi usługiwały na wszystkie możliwe sposoby). Wiec, przyjęto mnie na SOR - szpitalny oddział ratunkowym, czyli mniej więcej miejsce gdzie każdy trafia jak się z nim coś dzieje i nie wiadomo co a trzeba porobić badania i podpiąć do monitorka, który wszystko ładnie zapisuje. Przychodzi do mnie lekarka, fajna taka młoda laseczka, długie nogi i te sprawy, jest na czym zawiesić oko. I wiadomo od razu miliard pytań, gdzie pana boli, co pan robił dzień przed pojawieniem się bólu i tego typu sprawy. Wszystko jej ładnie wyjaśniłem, że dzień przed, grałem w piłkę przez 3 godziny oraz, że byłem na siłowni i basenie z rana, oraz, że nie jest to jakiś nadzwyczajny wysiłek i że jestem do takiego rodzaju wysiłku przyzwyczajony. Lekarka z braku jakichkolwiek wyników badań ustaliła, że trzeba będzie pobrać krew (no kurwa dziękuje pani kapitan, tego się spodziewałem, miałem nadzieje, że może coś oryginalnego wymyśli) ale mniejsza o to. Przychodzi do mnie pielęgniarka ze strzykawka, igła, gazą i spirytusem, lajcik jak na razie, wiele razy już miałem pobieraną krew, więc to nie był jakiś problem, jakaś młoda ta pielęgniarka była i tak patrze no ciut jakby jej się łapa trzęsie (może jebana alkoholiczka sadolowa napierdala męża po pijaku?) udało się, wkuła się, ja już tutaj zadowolony i w skowronkach. Następnie wszystkie elektrody mi przykleiła na klatce (w sumie 8 sztuk) i kabelki podłączyła. Leże taki rozjebany pod tym monitorem, ale ból jak był tak i jest nadal. Minęło 20 min przychodzi lekarka i się pyta jak się czuje, no to jej mówię, że nadal mnie kurewsko boli klatka, ta tak myśli, myśli i mówi pielęgniarce aby mi podpięła magnez + sól fizjologiczną. Jest ! zajebiście ! W końcu coś się zaczyna dziać. Już tutaj siostra szybkie ręce mi podpina wenflonik i podpina magiczna torebkę, która gówno mi da, ale muszą mi ją dać no bo cóż, muszą. Okej, już przechodzę do sedna. Gdy tak leżałem i nie ubłagalnie czekałem aż specyfiki spadną z magicznej torebki do mojego krwiobiegu, to z ciekawości oglądałem monitor, saturacja O2 97 % nie jest źle, pomimo tego że pale fajki, 135/75 ciśnienie (nawet nawet bo mam lekkie nadciśnienie) i teraz hit uwaga ! tętno - 43, no wiec u przeciętnego człowieka, który śpi, zwykle tętno nie spada poniżej 45. No więc wołam ja tą lekarkę i mowie jej, że chyba coś tętno coś niskie, ona tak popatrzyła i aż zaczęła przecierać okulary (chyba z wrażenia bo leżałem bez koszulki... ) i pyta się mnie czy wszystko okej, ja jej odpowiadam, że tak, wszystko w porządku, po czym zaczyna mi się kręcić w głowie oraz mam wrażenie, że zaraz zasnę, wiec szybko do niej wypierdalam z tekstem "pani doktor, nie najlepiej się czuje" i jeb, zasnąłem. (tak, właśnie w tym momencie moje serce przestało bić zupełnie, tętno wynosiło 0 i trwało tak przez 3 minuty i 14 sekund - musiałem zapamiętać. Uczucie jest zajebiste, muszę przyznać, lepsze niż orgazm araba z koza. Po prostu się zasypia i nic więcej, jest Ci błogo, i za każdym razem kiedy mi się zatrzymywało serce (w sumie było już 7 razy) to za każdym razem miałem jakiś sen) no ale koniec gadki szmatki, budzę się, i taki wkurwiony (bo miałem sen o byłej dziewczynie z która byliśmy ładne 2 lata i było cudownie, póki nie odkryła w końcu, że jednak jestem popierdolony ) otwieram oczy i widzę przed sobą około 15 osób, 4 lekarzy, 3 pielęgniarki, 2 studentki medycyny, które akurat były na stażu chyba, 3 ratowników medycznych i jedna starsza panią, która leżała na łóżku obok. I się wywiązuje gadka ze strony lekarki "Jak się czujesz, co czujesz, czy gdzieś Cię boli coś, czy widzisz nas, czy słyszysz nas?" moja odpowiedz "co jest kurwa, zasnąłem tylko, budzę się, a tu 15 osób przede mną" (wtedy o niczym nie wiedziałem) miny wszystkich były bezcenne , dopiero potem lekarka mi wytłumaczyła co się ze mną stało i czemu tyle ludzi się zebrało.
Aha na koniec dodam, mam 20 lat, nie skończyłem 21 nawet jeszcze, byłem najmłodszą osobą, która trafiła na Oddział Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego - tam się trafia przed zawałem albo już w trakcie.
Choroba ma nazywa się - Zespół Wazowagalno Kardiodepresyjny Podtyp B
Jeżeli się spodoba to mogę opisać wam resztę dni z pobytu w szpitalu (ogólnie przesiedziałem tam bite 2 tygodnie).
A i byłbym zapomniał choroba nie uleczalna i nie da się jej kontrolować niby zanika po 40, ale muszę dożyć tej czterdziestki
Opowieść w 100 % prawdziwa i własna.
Tak w połowie kwietnia tego roku miałem dziwne bóle w klatce piersiowej, ni chuj nie miałem pojęcia, że są to problemy natury sercowej. Po 4 dniach nieustannego bólu uznałem, że coś jednak nie jest halo i zgłosiłem się do szpitala (jako że moja cała rodzina to służba zdrowia to wyglądało to mniej więcej jakby prezydent wchodził do sklepu, pielęgniarki wszystkie mnie dobrze znały i wiedziały kogo synem i wnuczkiem jestem i mi usługiwały na wszystkie możliwe sposoby). Wiec, przyjęto mnie na SOR - szpitalny oddział ratunkowym, czyli mniej więcej miejsce gdzie każdy trafia jak się z nim coś dzieje i nie wiadomo co a trzeba porobić badania i podpiąć do monitorka, który wszystko ładnie zapisuje. Przychodzi do mnie lekarka, fajna taka młoda laseczka, długie nogi i te sprawy, jest na czym zawiesić oko. I wiadomo od razu miliard pytań, gdzie pana boli, co pan robił dzień przed pojawieniem się bólu i tego typu sprawy. Wszystko jej ładnie wyjaśniłem, że dzień przed, grałem w piłkę przez 3 godziny oraz, że byłem na siłowni i basenie z rana, oraz, że nie jest to jakiś nadzwyczajny wysiłek i że jestem do takiego rodzaju wysiłku przyzwyczajony. Lekarka z braku jakichkolwiek wyników badań ustaliła, że trzeba będzie pobrać krew (no kurwa dziękuje pani kapitan, tego się spodziewałem, miałem nadzieje, że może coś oryginalnego wymyśli) ale mniejsza o to. Przychodzi do mnie pielęgniarka ze strzykawka, igła, gazą i spirytusem, lajcik jak na razie, wiele razy już miałem pobieraną krew, więc to nie był jakiś problem, jakaś młoda ta pielęgniarka była i tak patrze no ciut jakby jej się łapa trzęsie (może jebana alkoholiczka sadolowa napierdala męża po pijaku?) udało się, wkuła się, ja już tutaj zadowolony i w skowronkach. Następnie wszystkie elektrody mi przykleiła na klatce (w sumie 8 sztuk) i kabelki podłączyła. Leże taki rozjebany pod tym monitorem, ale ból jak był tak i jest nadal. Minęło 20 min przychodzi lekarka i się pyta jak się czuje, no to jej mówię, że nadal mnie kurewsko boli klatka, ta tak myśli, myśli i mówi pielęgniarce aby mi podpięła magnez + sól fizjologiczną. Jest ! zajebiście ! W końcu coś się zaczyna dziać. Już tutaj siostra szybkie ręce mi podpina wenflonik i podpina magiczna torebkę, która gówno mi da, ale muszą mi ją dać no bo cóż, muszą. Okej, już przechodzę do sedna. Gdy tak leżałem i nie ubłagalnie czekałem aż specyfiki spadną z magicznej torebki do mojego krwiobiegu, to z ciekawości oglądałem monitor, saturacja O2 97 % nie jest źle, pomimo tego że pale fajki, 135/75 ciśnienie (nawet nawet bo mam lekkie nadciśnienie) i teraz hit uwaga ! tętno - 43, no wiec u przeciętnego człowieka, który śpi, zwykle tętno nie spada poniżej 45. No więc wołam ja tą lekarkę i mowie jej, że chyba coś tętno coś niskie, ona tak popatrzyła i aż zaczęła przecierać okulary (chyba z wrażenia bo leżałem bez koszulki... ) i pyta się mnie czy wszystko okej, ja jej odpowiadam, że tak, wszystko w porządku, po czym zaczyna mi się kręcić w głowie oraz mam wrażenie, że zaraz zasnę, wiec szybko do niej wypierdalam z tekstem "pani doktor, nie najlepiej się czuje" i jeb, zasnąłem. (tak, właśnie w tym momencie moje serce przestało bić zupełnie, tętno wynosiło 0 i trwało tak przez 3 minuty i 14 sekund - musiałem zapamiętać. Uczucie jest zajebiste, muszę przyznać, lepsze niż orgazm araba z koza. Po prostu się zasypia i nic więcej, jest Ci błogo, i za każdym razem kiedy mi się zatrzymywało serce (w sumie było już 7 razy) to za każdym razem miałem jakiś sen) no ale koniec gadki szmatki, budzę się, i taki wkurwiony (bo miałem sen o byłej dziewczynie z która byliśmy ładne 2 lata i było cudownie, póki nie odkryła w końcu, że jednak jestem popierdolony ) otwieram oczy i widzę przed sobą około 15 osób, 4 lekarzy, 3 pielęgniarki, 2 studentki medycyny, które akurat były na stażu chyba, 3 ratowników medycznych i jedna starsza panią, która leżała na łóżku obok. I się wywiązuje gadka ze strony lekarki "Jak się czujesz, co czujesz, czy gdzieś Cię boli coś, czy widzisz nas, czy słyszysz nas?" moja odpowiedz "co jest kurwa, zasnąłem tylko, budzę się, a tu 15 osób przede mną" (wtedy o niczym nie wiedziałem) miny wszystkich były bezcenne , dopiero potem lekarka mi wytłumaczyła co się ze mną stało i czemu tyle ludzi się zebrało.
Aha na koniec dodam, mam 20 lat, nie skończyłem 21 nawet jeszcze, byłem najmłodszą osobą, która trafiła na Oddział Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego - tam się trafia przed zawałem albo już w trakcie.
Choroba ma nazywa się - Zespół Wazowagalno Kardiodepresyjny Podtyp B
Jeżeli się spodoba to mogę opisać wam resztę dni z pobytu w szpitalu (ogólnie przesiedziałem tam bite 2 tygodnie).
A i byłbym zapomniał choroba nie uleczalna i nie da się jej kontrolować niby zanika po 40, ale muszę dożyć tej czterdziestki
Najlepszy komentarz (70 piw)
andrewerty
• 2013-11-20, 12:06
screen ze strony medycznej
polecam czytać do końca...
Niektórzy wrzucają swoich kumpli zmagających się z polską mową, więc i ja spróbuję. Na poniższym filmiku mój amerykański kumpel zmierzy się z kilkoma łamańcami, z którymi niejeden Polak ma problemy. Materiał własny.
Natomiast kolega z następnego filmiku poradził sobie w nieco inny sposób. Wrzucam link do komentarza, bo znowu dostanę warna za "było.pl".
sadistic.pl/stol-z-powylamywanymi-nogami-vt206967.htm2238009
Natomiast kolega z następnego filmiku poradził sobie w nieco inny sposób. Wrzucam link do komentarza, bo znowu dostanę warna za "było.pl".
sadistic.pl/stol-z-powylamywanymi-nogami-vt206967.htm2238009
Najlepszy komentarz (43 piw)
demz
• 2013-06-16, 17:50
Converter napisał/a:
i co myślisz że dostaniesz piwo za to że twój kumpluś coś pod nosem wybełkotał? wynocha na kwejka
Koło chuja mi latają te Twoje piwa.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
o kurwa, kolejny as! 6 ton? chyba 0,6 tony baranie!